Leniwe najprostsze na świecie.
(Temperatura za oknem chyba z 50 stopni C... Nic się nie chce, tylko jeść. To może leniwe? Zawsze się broniłem przed nimi, bo kiedyś zrobiłem i ciasto mi w calości zostało na rękach. Leniwe nie wyszły. To moje drugie podejście i sukces! A kluczem do sukcesu jest.. prostota przepisu.)
Miałem akurat kostkę
chudego twarogu,
który rozgniotłem dokładnie widelcem.
z 1 jajka
oddzieliłem żótko od białka, białko ubiłem na pianę i wraz z żółtkiem dodałem do sera.
Dosypałem
1/2 szkl. mąki
Dodałem szczyptę
soli
i zacząłem wyrabiać czasto.
Zagniotłem miękkie i lepiące się nieco ciasto, wyłożyłem na stół podsypany mąką,
uformowałem wałek, i odciąłem równe kawałki ciasta. Wrzuciłem do gotującej się i lekko
osolonej wody. Gotowałem chwilę, aż do wypłynięcia na wierzch.
Podałem z roztopionym masłem i cukrem, można z tartą bułką i masłem, a można też zupełenie na słono, z parmezanem i czerwonym pieprzem.
